Buszujący w zbożu

J. D. Salinger

Jerome David Salinger
1919-2010
amerykański pisarz
Buszujący w zbożu
Dziewięć opowiadań
Franny i Zooey

Czy „akceptacja nietrwałości” 
to „pogodzenie się
ze zmiennością  w s z y s t k i e g o „?

"A pisać tylko po to, by coś uwiecznić, jakąś miłość, jakieś uniesienie? Jakąś stratę? Albo gorzej – uwiecznić liść na drzewie, a nie trzęsienie ziemi? Albo swoje własne trzęsienie ziemi, którego nikt inny nie poczuł tak jak my? Być może – zastanawiał się Bruno, człowiek, którego z kolei wymyślił Ernesto Sábato – pisanie jest potrzebne takim ludziom jak on, Bruno, niezdolnym do aktów bohaterstwa? Przecież taki Che Guevara, czy inny silny gość, wcale nie musiał pisać. Bruno pomyślał przez chwilę, że jest to być może ucieczka bezsilnych.”

p

i

s

a

ć

Następnie przyjdzie nam zmierzyć się z nieco przykurzonym i zapomnianym „Portretem z pamięci” Stanisława Stanucha – debiutu, według wiedzy autora „Projektu” porównywanego do Camusa. Dla mnie książka ta ma wiele wspólnego ze znacznie późniejszym debiutem norweskiego pisarza, autora „Kolosa” z 1963 roku. Finn Alnæs w swym obszernym dziele stworzył bohatera, którego portret w miarę czytania ulegał zasadniczym przemianom, nie inaczej było z bohaterem Stanisława Stanucha, ale o tym później.
Na deser Mariusz Szczygieł zaserwował nam felietony ze słowem PRAWDA w tle. Kiedyś byłam stałą czytelniczką Dużego Formatu i zakup pierwszego czytnika elektronicznego sprawił, iż papier poza tym do origami stał się obcym tworem w moim domu, czynność czytania GW, która dostępna była jedynie w formie papierowej, przestała być moim cotygodniowym zajęciem. Felietony publikowane na łamach gazet coraz częściej wydawane są w formie książkowej, co mnie niezwykle cieszy, gdyż mogę je czytać w dowolnej kolejności, jak te publikowane przez Mariusza Szczygła na łamach Gazety Wyborczej. Szczególnie spodobały mi się „Prawda kogoś, kto żyje” i „Prawda po dwudziestu trzech słowach”.
Prawda nie jedno ma imię , nikt nie ma na nią monopolu. Jak pisze Mariusz Szczygieł „W amoku polowania na cudzą prawdę doszło do wielu przekroczeń. Nie są to tylko prawdy, z których ktoś zwierzył się reporterowi. Pojawiają się prawdy wyczute, prawdy wyczytane, prawdy wykradzione. Prawdy wydobyte czasem na siłę. A także prawdy, które w efekcie okazują się prawdkami. Odkryłem też prawdy, które znienacka rodzą się we mnie, kiedy ktoś mnie sprowokuje.”

Dzikie lektury

Brak spoilera w materiale poniżej, ciekawe wprowadzenie do Buszującego w zbożu.

„Jeżeli rzeczywiście gotowi jesteście posłuchać tej historii, to pewnie najpierw chcielibyście się dowiedzieć, gdzie się urodziłem, jak spędziłem zasmarkane dzieciństwo, czym się zajmowali moi rodzice, co porabiali, zanim przyszedłem na świat, no i wszystkie tym podobne bzdury w guście „Dawida Copperfielda”, ale ja wcale nie mam ochoty wdawać się w takie gadki, od razu wolę was szczerze uprzedzić. Po pierwsze nudzą mnie te kawałki, a po drugie moich staruszków krew by chyba zalała tam i z powrotem, gdybym coś napisał o ich sprawach osobistych. Okropnie są drażliwi na tym punkcie, zwłaszcza ojciec. Bardzo mili, złego słowa o nich nie powiem, ale drażliwi jak diabli. Zresztą nie zamierzam pisać całej historii swojego życia, nic w tym rodzaju.”

J.D. Salinger, Buszujący w zbożu

„- Zdawało mi się, że tam jest: „Jeśli ktoś przyłapie kogoś…” – powiedziałem. – W każdym razie wyobraziłem sobie gromadę małych dzieci, które bawią się w jakąś grę na ogromnym polu żyta. Tysiące malców, a nie ma przy nich nikogo starszego, nikogo dorosłego… prócz mnie, oczywiście. A ja stoję na krawędzi jakiegoś straszliwego urwiska. Mam swoje zadanie: muszę schwytać każdego, kto się znajdzie w niebezpieczeństwie, tuż nad przepaścią. Bo dzieci rozhasały się, pędzą i nie patrzą, co tam jest przed nimi, więc ja muszę w porę doskoczyć i pochwycić każdego, kto by mógł spaść z urwiska. Cały dzień, od rana do wieczora, stoję tak na straży. Jestem właśnie strażnik w zbożu. Wiem, że to wariacki pomysł, ale tylko tym naprawdę chciałbym być. Wiem, że to wariacki pomysł.”

 

Holden Coulfield