Caged Freedom

Szukaj

Conrad AnkerDavid Roberts Zaginiony, rzecz o odnalezieniu Mallory’ego na Evereście, Wydawnictwo Mayfly, seria 360 ° człowiek na krawędzi, Warszawa 2012, tytuł oryginału: The lost exproler: finding Mallory on Mount Everest.

George‍ Mallory i Andrew Irvine 8 czerwca 1924 roku podjęli próbę wejścia na niezdobyty w tamtych czasach Mount Everest. Ostatni raz widziano ich pod samym wierzchołkiem, w pobliżu najtrudniejszego technicznie miejsca na drodze – drugiego uskoku. Niestety już nigdy nie powrócili do bazy, a wraz z nimi zaginęła odpowiedź na pytanie, czy to właśnie oni byli pierwszymi ludźmi na szczycie najwyższej góry świata… „Zaginiony” to nie tylko próba rozwiązania jednej z największych górskich tajemnic, ale przede wszystkim wyśmienity dokument obrazujący dramatyczne początki współczesnego alpinizmu. To historia o tym, jak daleko i wysoko może nas zaprowadzić czysta pasja odarta z wynalazków XX wieku. I co najważniejsze – książka ta jest niezwykle jasną i precyzyjną odpowiedzią na pytanie: Dlaczego tak naprawdę chodzimy w góry?

WOJCIECH‌ KARNAŚ  Climb.pl

Zaginiony, rzecz o odnalezieniu Mallory’ego na Evereście

Ekspedycja z 1924 roku była trzecią z serii trzech ekspedycji – wszystkie dowodzone były przez Brytyjczyków – na najwyższą górę świata. Podjęta została po skrupulatnym rekonesansie w 1921 roku i śmiałym ataku przeprowadzonym rok później. Tylko Mallory był członkiem wszystkich trzech wypraw. A jednak pogoda w maju 1924 roku okazała się paskudna, niwecząc wysiłki podejmowane przez bardzo silny zespół, który próbował choćby założyć obóz umożliwiający przypuszczenie ataku szczytowego. Później plantatorzy herbaty w Dardżylingu zapewniali, że przez co najmniej dwadzieścia wcześniejszych lat „o tej porze roku nie mieli do czynienia z tak fatalną pogodą.

Kiedy nadzieje wspinaczy nieomal zgasły, góra zlitowała się nad nimi, ofiarowując im kilka dni znakomitej pogody. Każdego dnia mężczyźni budzili się z lękiem, wypatrując nieuniknionego monsunu, który – zwykle rozpoczynając się około 1 czerwca – spowiłby Himalaje na cztery miesiące całunem nieprzerwanych opadów gęstego śniegu.

 

Kiedy Mallory i Irvine zamknęli swój płócienny namiot i ruszyli wysmaganą wiatrem granią, cali kipieli nadzieją i oczekiwaniem na to, co miało się zdarzyć. Zaledwie cztery  dni wcześniej inny członek ich zespołu, E.F. „Teddy” Norton, podjął waleczną próbę zdobycia szczytu zakończoną na wysokości 8574 metrów. Nikt nigdy nie wspiął się wyżej. Norton został zmuszony do odwrotu zaledwie 274 metry pod szczytem. Odważnie zaatakował Everest bez użycia butli tlenowych. Mallory i Irvine korzystali z dodatkowego tlenu i chociaż Mallory początkowo sceptycznie odnosił się do jego skuteczności, podczas ekspedycji z 1922 roku na własnym przykładzie przekonał się, że himalaiści, którzy wysoko na Evereście oddychali dodatkowym tlenem z butli, mogli z łatwością poruszać się dwukrotnie szybciej niż ci, którzy nie korzystali z tej pomocy.

 

Podczas ataku z 1924 roku, podobnie jak podczas dwóch wcześniejszych wypraw, Mallory okazał się najsilniejszym i najbardziej ambitnym wspinaczem. Everest zawładnął nim całkowicie. W liście do żony, Ruth, napisanym sześć miesięcy wcześniej z Chiblung, na podejściu pod Everest, przewidywał: „Jest w zasadzie nie do pomyślenia (…), żebym nie dotarł na szczyt. Nie wyobrażam sobie, bym mógł zejść na dół pokonany”.

Odnalezienie ciała Georga Mallory’ego było sporym , a dla niektórych przełomowym wydarzeniem. Choć mało kto wierzył, że Everest został zdobyty w 1924 roku, to jednak niektórzy nadal mają nadzieję, że to Mallory okaże się pierwszym zdobywcą dachu świata.

Ciało Mallory’ego‌ znaleziono 1 maja 1999 roku na wysokości 8150 metrów na tarasach poniżej i w linii spadku drugiego uskoku. Jest oczywiste, że gdyby byli na szczycie, to wobec ogromu drogi, zmęczeni, niedotlenieni i po ciężkiej nocy nie wróciliby aż tak nisko. Zdecydowanie biwakowaliby powyżej najtrudniejszego miejsca, a więc powyżej drugiego uskoku i bliżej wierzchołka. Zejście rozpoczęliby po wschodzie słońca, a więc zdecydowanie później niż po 5 rano. Zegarek Mallory’ego zatrzymał się więc kilka minut po 17 wieczorem, 8 czerwca 1924 roku.

Innym produktem ubocznym tej prowadzonej „w czasie rzeczywistym” relacji z przebiegu takiej postmodernistycznej wyprawy jest pewna utrata estetyki, w porównaniu oczywiście z kronikami wcześniejszych wypadów na Everest.

Po każdej z ekspedycji z 1921, 1922 i 1924 roku ich członkowie przez wiele miesięcy z mozołem opracowywali wspomnienia i relacje, a efektem ich pracy były potężne tomy. Te książki – Mount Everest: The Reconnaissance, 1921 (Mount Everest: Rekonesans, 1921), The Assault on Mount Everest, 1922 (Atak na Mount Everest, 1922) iThe Fight for Everest (Zwycięstwo nad Everestem) – weszły do kanonu bogatej literatury wspinaczkowej. Fragmenty rozdziałów napisanych przez Mallory’ego, Noela Odella i Teddy’ego Nortona stały się klasyką tej literatury.

Natomiast w obfitości doniesień MountainZone, w których członkowie wyprawy próbowali wyrazić uczucia towarzyszące im 1 maja 1999 roku, można znaleźć jedynie nieartykułowane wybuchy entuzjazmu. „Zeszliśmy właśnie ze strefy poszukiwań – napisał Jake Norton – i to był naprawdę interesujący czas”. „Nadal nie mogę się otrząsnąć po wczorajszym – wtórował mu Dave Hahn. – Znaleźliśmy George’a Mallory’ego i to był niesamowity dzień”. „Naprawdę świetnie było być tam, u boku Mallory’ego” – rozpływał się Tap Richards. Wyrażający zazwyczaj przemyślane opinie Conrad Anker wygłosił taką wątpliwej jakości uwagę: „Leżał tam od dłuższego czasu i jego obecności towarzyszyło coś bardzo, bardzo subtelnego, dalekiego od uczucia lęku czy przemocy”. (Porównajcie to z rozważaniami Odella na temat poświęcenia i zaangażowania Mallory’ego w zdobycie Everestu, zamieszczonymi w książce Fight for Everest: „Któż z nas, ścigających się z nocą, w szponach wichru zmagających się z alpejskimi gigantami, cofnąłby się, gdy takie zwycięstwo, taki triumf ludzkiego ducha wydawał się leżeć w zasięgu ręki?”).

Bez wątpienia paplanina zespołu z 1999 roku była produktem ubocznym epoki informacji. Brak szansy przemyślenia tego silnego doświadczenia i rzucanie opinii publicznej na żer – dzięki Internetowi – wszystkich poczynań i opinii członków wyprawy rozkołysały emocjonalną huśtawkę, która wkrótce znalazła się całkowicie poza ich kontrolą.

Simonsonowi i jego partnerom nigdy nie przyszło do głowy, że fotografowanie i filmowanie ciała czy przeszukiwanie kieszeni może wywołać dezaprobatę.

Przepełnione złością i krytycyzmem negatywne reakcje bohaterów świata wspinaczki wysokogórskiej, takich jak Bonington i Hillary, przeraziły członków zespołu. Eric Simonson zwołał zebranie, na którym mieli omówić to, co Anker określił mianem „rozdźwięku”. Jednym z rezultatów tego spotkania było ogłoszenie przez Simonsona na konferencji prasowej zwołanej po zakończeniu wyprawy, że wszystkie przychody uzyskane ze sprzedaży fotografii nie powędrują do kieszeni jej członków, lecz zostaną przekazane „organizacjom dobroczynnym działającym na rzecz Himalajów, które zostaną wytypowane później”.

Nie potrafię zająć stanowiska w sprawie ujawnienia/sprzedania fotografii ciała Georga Mallory’ego, może w 1999 roku było to szokujące, choć wątpię zważywszy na fakt, że w drodze na Everest zwłok nie brakuje, niczym drogowskazy na dach świata, a i tak chętnych nie brakuje. Świat zmienił się bezpowrotnie, od dawna oglądanie czy słuchanie drastycznych wiadomości nie przeszkadza nam w konsumowaniu posiłków. Takie czasy. Twierdzenie, że jest inaczej to hipokryzja. Co do Edmunda Hillarego i jego wyrazów oburzenia, z prasowych informacji wynika, że sir przypisał sobie jako pierwszemu zaszczyt zdobycia Everestu, niby team work z Tenzing Norgay, ale ja (Hillary) byłem pierwszy, almost together.

Trudne do roztrzygnięcia dylematy, nie tylko natury moralnej ale i prawnej nie ominęły tej ekspedycji: 

Członkowie ekspedycji powoli zaczynali rozumieć, że „artefakty” i listy, które mieli nadzieję zawieźć do Stanów Zjednoczonych, mogą być uwikłane w niezwykle złożone kwestie prawne. Do kogo ostatecznie należały te przedmioty? Czy mógł tutaj zachodzić przypadek wypłaty znaleźnego? Czy członkowie zespołu, określeni przez Ankera dosadnie mianem „Melów Fisherów1 wspinaczki wysokogórskiej”, potraktowali Mallory’ego jak zaginiony przed wiekami hiszpański galeon? Ktoś w Anglii wysunął tezę, że sprzęt znaleziony przy Mallorym należy do firm, które sponsorowały wyprawę z 1924 roku. Jeśli chodzi o listy i notatki oraz prawa do ich publikacji, jakie prawa autorskie miały tutaj zastosowanie? Współczesne przepisy chińskie lub tybetańskie czy może brytyjskie przepisy z 1924 roku?

George Mallory, jak pisze David Roberts był jedną z najbardziej utalentowanych, charyzmatycznych i tajemniczych postaci, jakie kiedykolwiek pojawiły się w kronikach górskich podbojów i pomimo odnalezienia jego ciała w 1999 roku nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Domysły, przypuszczenia, jak i prawdopodobne scenariusze, które Conrad Anker i David Roberts w swym wspólnym projekcie Zaginiony, rzecz o odnalezieniu Mallory’ego na Evereście, starają się poprzeć przekonującymi argumentami.

Conrad Anker:

Jak zatem, moim zdaniem, potoczyły się wydarzenia 8 czerwca 1924 roku? Wyobraźcie sobie Mallory’ego i Irvine’a tego ranka, patrzących w kierunku szczytu. Dla Mallory’ego była to góra jego marzeń.  Odpowiedź w książce Zaginiony, rzecz o odnalezieniu Mallory’ego na Evereście, Conrad Anker i David Roberts.

Sporo ciekawych informacji na temat Mallory’ego można znaleźć w książce Góry. Stan umysłu, Robert Macfarlane, Wydawnictwo Poznańskie 2018, ósmy rozdział zatytułowany Everest poświęcony jest Malloremu.

Related Posts