plusy
- zdecydowanie trening dla średniozaawansowanych,
- jestem na półmetku, po 25 treningach,
- przeżyłam i nie zrezygnowałam,
- jest za darmo i nie muszę zastanawiać się co jutro ćwiczyć, ani tracić czasu na filozoficzne rozważania,
- widać efekty na ciele - brzuch, plecy, nogi i zwłaszcza ręce podkreślone, rzeźbimy skutecznie z Caroline Girvan,
- warto zaznaczyć, że to z jakimi ciężarkami ćwiczymy może mieć wpływ na efekt naszych treningów,
- moje ręce dużo zyskały, ponieważ wcześniej niewiele ćwiczyłam z ciężarkami, z 2 x 2.5 kg obecnie ćwiczę z 2x 4,5,6 kg w zależności od wykonywanego ćwiczenia,
- nogi nie przeszły tak "spektakularnej" metamorfozy jak ręce, ale również są ładnie podkreślone i wzmocnione, pośladki bardziej napięte i uniesione lekko
- jestem pozytywnie zaskoczona efektami treningu, wiem nad czym mam popracować, ale na to potrzeba czasu, nie od razu Rzym zbudowano,
- nie jest to łatwy trening, ale spójny i świetnie zaplanowany, niewielki procent treningów był słaby, zdecydowany plus za układ ćwiczeń,
- mogę się mylić, ale wydaje mi się łatwiejszy od 12 tygodniowego Heather Robertson ze względu na ilość podskoków, których nie znoszę,
minusy
- niektóre treningi są bardzo ciężkie, ilość pompek zdecydowanie przekracza moje możliwości,
- jeśli jesteś w stanie wyobrazić sobie połączenie króliczka Duracell z reklamy w miksie z Larą Croft to Caroline Girvan (bez obrazy, kobieta ma moc),
- formy nie zbuduje się w cztery tygodnie, potrzeba czasu, a ten trening podobnie jak 12 tygodniowy Heather Robertson zbyt szybko podkręca tempo, jakby panie nie mogły się doczekać, aż będziesz w miesiąc miał formę na jaką one pracowały latami, oczywiście wszystko można przerabiać na low impact, ale kiedyś chciałabym znaleźć trening który spokojnie mogłabym polecić początkującym bez obaw, że tempo i stopień trudności ich nie przytłoczy,
Podsumowanie po 50 treningach
EPIC
Zaczynając podsumowanie jakiś czas temu byłabym szczęśliwa, że dotrwałam. Dzisiaj raczej mi szkoda, że już się skończyło.
Trening Caroline Girvan nie jest łatwy, przynajmniej dla mnie. Nie wiem ile trzeba ćwiczyć, żeby trening EPIC był dla kogoś łatwy. Moja opinia o nim zmieniała się w trakcie trwania, ale jednego zawsze byłąm pewna – Caroline Girvan zachęca do treningu, jej uśmiechnięta twarz, energia i pozytywne nastawienie to wszystko, czego mi trzeba było do kontynuacji, nawet kiedy ręce mi opadały i pot lał się ze mnie strumieniami.
- 50 treningów, wszystkie już za mną,
- dobra, motywująca zazwyczaj muzyka,
- uśmiechnięta Caroline Girvan zachęca do ćwiczeń,
- widoczna muskulatura zwłaszcza rąk i nóg - moje ciężarki pod koniec treningu to: 2 x 5 kg, 2 x 6 kg, 1x 8 kg, czasami niektóre ćwiczenia nadal wykonywałam z 2 x 2.5 kg,
- mało ćwiczeń jak dla mnie na mięśnie brzucha,
- mogę bez problemu robić wykroki, przysiady i itp., ale pompek w takim tempie nie zrobię, jeszcze nie dziś,
EPIC
subiektywnie
Kiedyś myślałam, że jestem słaba, znajome opowiadały z jaką łatwizną robią pompki, szpagaty itp., oczywiście nie miałam okazji podziwiać ich umiejętności, ale kiedy w końcu udało mi się je namówić na EPIC usłyszałam – przez ciebie nie mogę dzisiaj chodzić, itp., więc jak ocenić trudność treningu, skoro to tak indywidualna sprawa. Najlepiej samemu sprawdzić i dopasować poziom do siebie.
Kiedy zaczynałam treningi w domu nie miałam super ubrań i kilku par ciężarków, dzisiaj mam w czym wybierać, poprawiło to zapewne komfort ćwiczeń, ale najwięcej radości dała mi satysfakcja z tego, co potrafię.
EPIC – to świetny program treningowy, trudny i wymagający, wzmocnił moje ciało, ręce nabrały masy mięśniowej, podobnie jak pośladki, brzuch trochę mniej (ćwiczeń na mięśnie brzucha najbardziej brakowało mi w EPIC), poprawiła się równowaga, ćwiczę z dużo większym obciążeniem niż na początku, ale muszę zaznaczyć ważny efekt/defekt jaki jest bardzo widoczny obecnie w budowie mojego ciała: nogi u góry zmieniły kształt, rozbudowane mięśnie sprawiły, że nogi mocniej do siebie przylegają, nazywam to żartobliwie chomikami, podobnie jest w przypadku rąk, są nieco większe. Aż się boję co będzie po EPIC II.
EPIC II
EPIC II według mnie niewiele się różni od EPIC, dopiero jak zaczęłam EPIC Heat odkryłam różnicę pomiędzy tymi programami treningowymi. Tą najważniejszą jest fakt, że EPIC II ma zazwyczaj dłuższe treningi, zapewne dlatego tak mi się niektóre ciągnęły.
Wzmocniłam cały organizm, celowo nie zwiększam obciążenia z którym ćwiczę, nie chcę mieć nóg tak masywnych, bo nie planuję zmieniać szafy. Spodenki już są i tak opięte na nogach, a o koszulkach nie wspomnę, planuję przystopować. Ubrałam piankę do pływania, ma nogawki jak szorty i jest bardzo opięta w udach. Podobnie w ramionach ledwo się wcisnęłam, a kiedy ubierałam koszulki wydawało mi się, że nic się nie zmieniło.
Łatwiej mi nosić zakupy, bo siła większa, kilkulitrowa butla z wodą zdaje się być lekka. Ostatnio woskowałam sama auto i wypolerowałam w ekspresowym tempie, ręce mi nie opadały, mycie okien stało się równie łatwe. Sąsiad zdawało się, że chciał pomóc jak ostatnio pod pachą niosłam nowy mebel, ale chyba się mojej muskulatury wystraszył, bo odpuścił, drzwi grzecznie otworzył. Jak widać, nigdy nie wiadomo ile bonusów człowiek zyska po treningu.
- 50 treningów, wszystkie już za mną,
- muzyka nadal taka sama 🙂 chyba ćwiczę jak w transie, bo non stop to samo,
- Caroline Girvan prezentuje wyraźniejszą rzeźbę, patrzę i marzę o tym kaloryferze,
- zdecydowanie wzmocniłam swoje ręce, nogi, jestem zwinniejsza i wzrosła moja wytrzymałość, pompki nie są już takim mega wyzwaniem,
- nadal za mało ćwiczeń jak dla mnie na mięśnie brzucha,
- treningi są dla mnie coraz łatwiejsze,
- zaczęłam EPIC Heat - większa intensywność, krótszy czas,