plusy

minusy

Podsumowanie po 50 treningach

EPIC

Zaczynając podsumowanie jakiś czas temu byłabym szczęśliwa, że dotrwałam. Dzisiaj raczej mi szkoda, że już się skończyło. 

Trening Caroline Girvan nie jest łatwy, przynajmniej dla mnie. Nie wiem ile trzeba ćwiczyć, żeby trening EPIC był dla kogoś łatwy. Moja opinia o nim zmieniała się w trakcie trwania, ale jednego zawsze byłąm pewna – Caroline Girvan zachęca do treningu, jej uśmiechnięta twarz, energia i pozytywne nastawienie to wszystko, czego mi trzeba było do kontynuacji, nawet kiedy ręce mi opadały i pot lał się ze mnie strumieniami.

 

EPIC
subiektywnie

 Kiedyś myślałam, że jestem słaba, znajome opowiadały z jaką łatwizną robią pompki, szpagaty itp., oczywiście nie miałam okazji podziwiać ich umiejętności, ale kiedy w końcu udało mi się je namówić na EPIC usłyszałam – przez ciebie nie mogę dzisiaj chodzić, itp., więc jak ocenić trudność treningu, skoro to tak indywidualna sprawa. Najlepiej samemu sprawdzić i dopasować poziom do siebie.

Kiedy zaczynałam treningi w domu nie miałam super ubrań i kilku par ciężarków, dzisiaj mam w czym wybierać, poprawiło to zapewne komfort ćwiczeń, ale najwięcej radości dała mi satysfakcja z tego, co potrafię. 

EPIC – to świetny program treningowy, trudny i wymagający, wzmocnił moje ciało, ręce nabrały masy mięśniowej, podobnie jak pośladki, brzuch trochę mniej (ćwiczeń na mięśnie brzucha najbardziej brakowało mi w EPIC), poprawiła się równowaga, ćwiczę z dużo większym obciążeniem niż na początku, ale muszę zaznaczyć ważny efekt/defekt jaki jest bardzo widoczny obecnie w budowie mojego ciała: nogi u góry zmieniły kształt, rozbudowane mięśnie sprawiły, że nogi mocniej do siebie przylegają, nazywam to żartobliwie chomikami, podobnie jest w przypadku rąk, są nieco większe. Aż się boję co będzie po EPIC II.

EPIC II

EPIC II według mnie niewiele się różni od EPIC, dopiero jak zaczęłam EPIC Heat odkryłam różnicę pomiędzy tymi programami treningowymi. Tą najważniejszą jest fakt, że EPIC II ma zazwyczaj dłuższe treningi, zapewne dlatego tak mi się niektóre ciągnęły.

Wzmocniłam cały organizm, celowo nie zwiększam obciążenia z którym ćwiczę, nie chcę mieć nóg tak masywnych, bo nie planuję zmieniać szafy. Spodenki już są i tak opięte na nogach, a o koszulkach nie wspomnę, planuję przystopować. Ubrałam piankę do pływania, ma nogawki jak szorty i jest bardzo opięta w udach. Podobnie w ramionach ledwo się wcisnęłam, a kiedy ubierałam koszulki wydawało mi się, że nic się nie zmieniło.

Łatwiej mi nosić zakupy, bo siła większa, kilkulitrowa butla z wodą zdaje się być lekka. Ostatnio woskowałam sama auto i wypolerowałam w ekspresowym tempie, ręce mi nie opadały, mycie okien stało się równie łatwe. Sąsiad zdawało się, że chciał pomóc jak ostatnio pod pachą niosłam nowy mebel, ale chyba się mojej muskulatury wystraszył, bo odpuścił, drzwi grzecznie otworzył. Jak widać, nigdy nie wiadomo ile bonusów człowiek zyska po treningu.

Nigdy nie jest za późno na marzenia – do każdego wieku trzeba tylko dobrać odpowiednie.
Simone Moro
Misja helikopter

Related Posts