Giant
Defy
Advanced 1
Giant Defy Advanced 1 / Moss Green zwany Azorkiem
Po roku użytkowania zmieniłam rower z Vitus Razor VRW Womens Roadbike (2019) na Giant Defy Advanced 1 (2021). Powodów było kilka, najważniejszy to hamulce, potrzebowałam czegoś z hamulcami tarczowymi, aby mieć pełną kontrolę zarówno w mieście jak i na stromych górskich zjazdach. Mniej ważnym potrzeba lżejszych przełożeń, żeby zjechać z górki trzeba najpierw podjechać. Wiem że mogłam wymienić komponenty w starym rowerze ale niestety hamulców tarczowych nie dało się do ramy wstawić (bez spawania).
Po przejrzeniu stron i recenzji firm rowerowych dostępnych w okolicy wybór padał na Giant a raczej jego siostrę Liv dedykowaną damskiej grupie cyklistek.
Była połowa roku 2020 modele z tego roku albo się skończyły albo były po prostu brzydkie i nikt ich nie chciał.
Jak tylko pojawiły się na stronie Liv rowery na 2021 z uporem maniaka starałam się wybrać pomiędzy Avail Advanced 1 a Avail Advanced 2 a może Langma, jednak albo: czas oczekiwania był koszmarnie długi, kolory kompletnie mi nie odpowiadały, albo aby spełniał moje oczekiwania wymagał wymiany komponentów, a to była ostatnia rzecz jaką chciałabym robić w czasach zarazy.
Na początku uwiedziona marketingową magią nawet nie rozważałam rowerów męskich.
Nawet nie wiem kiedy w zasięgu wzroku pojawił się Giant Defy Advanced 1, był po prostu ładny. Cudownie stonowana zieleń przeplatana surową czernią, tylko tyle. Bez różu, kwiatków i serduszek. Szkoda że męski. Bliska rezygnacji z nowego roweru sprawdziłam, co w praktyce oznacza różnica w damskiej i męskiej geometrii. I tak na prawdę prawie nie ma różnicy, rozmiar XS pasował mi tak samo jak damska S a może nawet bardziej, bo wzrostem trafiałam w środek rekomendowanego zakresu. Stack, reach prawie takie same, korba ta sama długość, kierownica ta sama szerokość. Gdzie te różnice spowodowane dymorfizmem płciowym. Na papierze wyglądają podobnie, zaprzyjaźniony sprzedawca zgadywał że może inne ułożenie włókien karbonu w ramie – ma to sens.
Giant Defy Advanced 1
- po pierwszych 50 km świetne tłumienie wibracji
- duży zakres przełożeń
- świetny design, stonowane logo
- rewelacyjne hamulce ze świetną modulacją
- koła tubeless od razu zalane mleczkiem
Do czego mam porównanie: pierwszy rower szosowy w wieku 11 lat z limitowanej edycji dla braci mniejszych, zajeżdżony na maksa, potem mniej bądź bardziej udane zakupy z komisu zazwyczaj źle dobrane, w końcu porzuciłam szosowe dla górskiego roweru firmy Ghost. Potem był (jest) full MTB Liv Embolden 2 (2018) i znowu niesamowite uczucie komfortu. Decyzja o zakupie szosowego nie była łatwa, kolejny pożeracz miejsca, ale z miejsca zakochałam się w Vitusie. Był boski, miał prawie wszystko, aż pewnego dnia nagłe wymuszenie hamowania, cisnę i cisnę hamulce, a rower dalej jedzie, szlak… krzyk i cudem uniknęłam zderzenia.
Tak po mieście to ja jeździć nie będę, za długi czas hamowania. Stąd decyzja o wymianie roweru.
Coś jeszcze spowodowało chęć zmiany roweru. Kiedy miałam okazję przetestować rower Giant TCR Advanced Pro 1, miałam wrażenie że frunę dosłownie i w przenośni. Uczucie, że rower sam przyspiesza, niemal nie stawia oporu powietrza, hamulce tarczowe dodające 100% do pewności siebie, kierownica reagująca na najmniejszy ruch super, ale nie dla mnie. Porównując z Vitusem to bardzo narowisty rower, ale ten brak amortyzacji, koła cienkie jak przecinki, nie na moje cztery litery, ja lubię komfort.
I tak dochodzimy do tego jak stałam się posiadaczką Giant’a Defy Advanced 1. Zadowoloną dodam, a chęć napisania „recenzji” wzięła się stąd, że podobnie jak w przypadku butów rowerowych, siodełka czy ciuchów rowerowych straciłam masę czasu bezskutecznie szukając opinii. A o rzekomych posiadaczach, którzy w rzeczywistości nie posiadali omawianego towaru już nie wspomnę. Załączone zdjęcia są mojego autorstwa.
Wracając do meritum – Giant Defy Advanced 1 jest idealny na trasy, po których jeżdżę. Zapewne mógłby być lżejszy, ale jest zdecydowanie wart swojej ceny. Marketing sprawił, że początkowo wierzyłam w damską geometrię oferowaną przez rower Liv Avail, ale w tropikach to ja się nie widzę.
Porównując Liv Avail Advanced z męskim odpowiednikiem Giant Defy Advanced 1 stwierdziłam, że kluczowe parametry są niemal identyczne, więc jedyne, co będę musiała zmienić to męskie siodełko, tutaj zgodzę się na segregację płciową. Zgadzam się w 100% z Giant, na oryginalnym siodełku nie byłam w stanie przejechać 5 kilometrów, zmasakrowało mnie i jest zdecydowanie za długie i zbyt szerokie w środkowej części, ale facet do którego trafiło nie narzeka.
Komfort:
- wymieniłam siodełko na Selle Italia Diva Gelflow Racing i tutaj nie mam zastrzeżeń, jest wygodne, co podnosi komfort użytkowania (kluczowymi parametrami przy wyborze siodełka jest rozstaw kości kulszowych i pozycja na rowerze – po kilku testach udało się dobrać odpowiednie),
- rower należy do segmentu endurance w związku z tym pozycja nie jest tak zgięta jak na rowerach wyścigowych. Pozwala na komfortowe pokonywanie długich dystansów. A kiedy chcę pojechać szybciej albo wieje można zejść na dropy. Na dropach nadal jest całkiem komfortowo (jak bardzo sprawdzę przy kolejnych wyjazdach). W tym momencie mam komplet podkładek pod mostkiem, także jestem w stanie obniżyć kierownicę o kolejne 3 centymetry.
Estetyka:
- prawie ideał, ma duże szanse przetrwać kilka sezonów modowych, niebanalny zielony kolor ze stonowanymi akcentami, mech rządzi, ale każdy ma swój gust, dla mnie kolor ideał,
Amortyzacja:
- super komfort bez wprowadzania udziwnionych, podnoszących wagę rozwiązań ,
- do tej pory testowany na parszywym asfalcie i odcinkach pokrytych żwirem, zdecydowanie pozwala odczuć różnicę w stosunku do poprzedniego roweru na kołach 28mm,
- Giant wyposażył go w wiele rozwiązań mających na celu zniwelowanie drgań, wibracji przenoszonych z drogi na ciało rowerzysty: system D-Fuse kierownicy i sztycy plus opony w rozmiarze 32 dają znaczący wzrost komfortu,
- opony tubeless jako standard pozwalające bezpiecznie obniżyć ciśnienie kiedy powierzchnia nie pozostawi innego wyboru,
- maksymalny rozmiar opon to 35 mm a to już prawie gravel,
Waga:
- jaka jest każdy czuje pod górę, rower sam w sobie może nie jest ciężki. Karbonowa rama i komponenty Ultegra specjalnie dużo nie ważą. To co podnosi wagę to oczywiście tarczowe hamulce (około 600-800g w porównaniu z tradycyjnymi) i koła które są ciężkie (2020g za komplet) + nie najlżejsze opony. Nie ma nic za darmo, jeśli komuś zależy na zbiciu wagi i poprawieniu przyspieszenia roweru należy rozważyć wymianę kół na lżejsze albo kupienie modelu Advanced Pro z karbonowymi kołami SLR-1,