Challenge of Freedom

Szukaj

H. G. Wells

Niewidzialny
człowiek

“Chciałby pogadać… Od czego tu zacząć! Powie, że zima niezwykle ostra w tym roku. Miał to być próbny strzał. Wycelował.

Pogoda…— bąknął.

C zemu pan nie kończysz i nie odejdziesz sobie? — zagadnął go nieznajomy ze źle tłumioną wściekłością. — Masz pan nastawić wskazówkę. Chwilka roboty, a pan się z tym guzdrzesz i udajesz zajętego. To po prostu szarlataneria!

Zaraz skończę… za minutkę. Zdawało mi się… Pan Henfrey zaraz też skończył robotę i odszedł, ale był bardzo niezadowolony.

Tam do licha. Trzeba czasem, przecież naprawić zegar! To nie człowiek, ale jakieś licho! Nie pozwala patrzeć na siebie… A jest też na co! — myślał brodząc po śniegu. — Gdyby cię poszukiwała policja, to i wtedy nie mógłbyś się szczelniej owinąć i zabandażować…”

"— Ja coś panu powiem… — mówił tajemniczo Fearenside. Było to wieczorem; siedzieli sobie właśnie w piwiarni. — Cóż takiego? — pytał Teddy Henfrey zaciekawiony. — Ten drab, co to go mój pies pokąsał... jest czarny! Dojrzałem przez dziurę w rękawiczkach i w spodniach... Powiadam, że czarny jak mój kapelusz... — To niepodobna! — zaprzeczył Henfrey. — Nos ma przecież czerwony... — Prawda... — przyznał Fearenside. — Ale nogi i ręce ma czarne. Ot co powiem: ten człowiek jest łaciaty. Pół Murzyna... Czarna krew nie zmieszała się dobrze z naszą i porobiły się łaty... Takie wypadki zdarzają się nie tylko pomiędzy końmi, ale i wśród ludzi..."

"Każdy człowiek ma
swoją słabą stronę."

"Inne przekonania żywił pan Fearenside. Ten stanowczo dowodził, że to diabelski mieszaniec i że jest łaciaty. Słuchając tego Silas Durgan przedkładał, że nieznajomy, zamiast robić wynalazki, powinien się pokazywać na jarmarkach, a z pewnością zebrałby więcej pieniędzy. Inni wreszcie dowodzili, że to jest po prostu nieszkodliwy wariat. To wyjaśnienie tłumaczyło najlepiej różne cudactwa nieznajomego i trafiało do przekonania większości obywateli Iping. Mieszkańcy Sussex mają umysły trzeźwe, nieskłonne do przesądów i wiary w nadprzyrodzone siły, toteż dopiero po wypadkach wynikłych na początku kwietnia po raz pierwszy zaczęto widzieć w tym wszystkim działanie złego ducha; ale wówczas dawały temu posłuch jedynie kobiety. Bez względu jednak na swe zapatrywania i przypuszczenia wszyscy mieszkańcy Iping zgodnie nie cierpieli gościa pani Hall. Jego ciągłe rozdrażnienie mogło być zrozumiałe dla człowieka pracującego umysłowo i żyjącego w mieście, było zaś rzeczą niepojętą dla prostych wieśniaków w Sussex."

"Bo i któż w tej zapadłej wiosce mógł zrozumieć błąkanie się po nocy, lęk przed ludzką ciekawością, zamykanie okiennic, gaszenie świec i lampy, jadanie zawsze w samotności; kto mógł pochwalać takie dziwne postępki?"

wells

Herbert George Wells

1866 – 1946 

Brytyjski pisarz i biolog (jego nauczycielem był dziedek Aldous Huxley’- Thomas Henry Huxley).

Niewidzialny człowiek, pierwsze wydanie 1897 rok, tytuł oryginału: The Invisible Man.

W 1933 powstał (prawie trzy godzinny) film pod tym samym tytułem: The Invisible Man

Niewidzialny człowiek

Na rynku wydawniczym dostępne są dwa audiobooki, tłumacz: Eugenia Żmijewska.

Słuchowisko (godzinę krótsze od audiobooka) w reżyserii Józefa Grotowskiego, Radio Kraków 1967. Świetny klimat, to arcydzieło!

Państwo

Platon

“Wolność, o której mówię, byłaby wtedy największa, gdyby każdy z nich posiadł taką moc, jaką miał kiedyś Gygesa58 przodek Lidyjczyka59. On był pasterzem i służył u ówczesnego króla Lidii. Kiedy spadł wielki deszcz i przyszło trzęsienie ziemi, pękła ziemia w pewnym miejscu i utworzyła się rozpadlina w tej okolicy, gdzie on pasał owce. On to zobaczył, zdziwił się, zeszedł w jej głąb i ujrzał dziwne rzeczy, o których bajki opowiadają, a między innymi i konia z brązu, pustego wewnątrz, który miał drzwiczki. Kiedy nachylił się przez nie do środka, zobaczył wewnątrz trupa, który się wydawał nadludzkiego wzrostu. Nie miał na sobie nic, tylko złoty pierścień na ręku. On ściągnął mu ten pierścień i wylazł stamtąd na górę.

Kiedy pasterze odbywali swoje zebranie zwyczajne, jak co miesiąca, aby królowi donieść, co się dzieje z trzodami, przyszedł i on i miał pierścień z sobą. Więc kiedy siedział pomiędzy innymi, obrócił przypadkiem nasadę kamienia ku sobie, ku wnętrzu dłoni. Kiedy się to stało, zrobił się niewidzialny dla siedzących przy nim; oni zaczęli rozmawiać tak, jakby go nie było. Zdziwił się i znowu namacawszy pierścień, obrócił nasadę kamienia na zewnątrz. Jak tylko ją obrócił, zrobił się widzialny. Zauważywszy to, zaczął doświadczać swego pierścienia, czyby miał taką siłę i czyby mu się udawało, obracając nasadę kamienia ku środkowi, stawać się niewidzialnym, a jeśli na zewnątrz — widzialnym. Stwierdziwszy to, natychmiast się postarał, żeby go wśród posłańców wyprawiono do króla. Poszedł tam, żonę królowi uwiódł i razem z nią zamachu na króla dokonał. Zabił go i tron po nim objął.

Więc gdyby istniały dwa takie pierścienie i jeden by sobie na palec włożył człowiek sprawiedliwy, a jeden niesprawiedliwy, to nie znalazłby się chyba żaden człowiek taki kryształowy, żeby wytrwał w sprawiedliwości i nie śmiałby wyciągać ręki po cudze ani go tykać, chociażby mu wolno było, i z rynku bez obawy brać, co by tylko chciał, i do domów wchodzić, i obcować z kim by mu się podobało, i zabijać, i z więzów uwalniać, kogo by tylko zechciał. I inne rzeczy robiłby pomiędzy ludźmi, będąc do bogów podobnym. Postępując tak, nie robiłby nic innego niż drugi — na jedno i to samo wychodziliby obaj. Przecież to wielkie świadectwo, mógłby powiedzieć ktoś, że nikt nie jest sprawiedliwy z dobrej woli, tylko z musu, bo sprawiedliwość to nie jest dobro dla jednostki, bo każdy, gdzie tylko myśli, że będzie mógł krzywdy wyrządzać bezkarnie, tam je wyrządza. Każdy człowiek uważa, że o wiele większy pożytek przynosi jednostce niesprawiedliwość niż sprawiedliwość. I słusznie tak uważa; to powie każdy, kto będzie myślał o tej myśli. Kto by dostał w ręce taką wolność, a nie chciałby nigdy żadnej krzywdy wyrządzać i nie tykałby tego, co cudze, wydawałby się ostatnim nędznikiem każdemu, kto by go widział, i ostatnim głupcem. Chwaliliby go ci, co się w żywe oczy nawzajem okłamują ze strachu przed doznawaniem krzywd. To już tak jest.”

Cytat pochodzi z Platon Państwo (wolne lektury).