Harry Mathews
wesz jest wszędzie
Harry Mathews (1930-2017) był członkiem grupy OuLiPo; napisał w swoim posłowiu do książki Daleko od Rueil, zatytułowanym: Dawania jałmużny uczymy się w domu (zdecydowanie polecam przeczytanie go po lekturze) :
„Lecz nie o to chodzi, że wesz reprezentuje nieuchronne władztwo materialności nad ludzkim życiem. Ten pogląd to raczej komunał wygłaszany przez wszystkich, którzy o tym mówią. Wesz może być lub nie być powszechnikiem ludzkiego doświadczenia: na pewno jest powszechnikiem ludzkich rozmów, a to sugeruje ciekawszy związek z materialnością języka, którym tak się posługujemy, żeby niczego sobie nawzajem nie powiedzieć. (Autor w pewnym momencie wymienia pułapki, w jakie wiedzie nas la connerie du langage humain [„głupota ludzkiego języka”]). Zdawałoby się, że ludzie skazani są nie tyle na znoszenie wszy, ile na konwersowanie na jej temat, wieczne odmawianie różańca komunałów (kobiety narzekają, że maść na wszy brudzi poduszki, mężczyźni wspominają zawszoną służbę wojskową). Konwersacyjna wesz rozszerza nieokiełznaność świata materialnego poza domeny tak oczywiste jak pieniądze i ambicja na obszar mowy i myśli, gdzie kontaminuje abstrakcyjne tematy, ku którym zwracamy się w naszych rozważaniach nad ludzką kondycją, nawet tematy tak podniosłe jak miłość i śmierć.”,
po prostu wlewa się w każdą szczelinę, która pojawia się w jego codziennym życiu
Posłowie, o jakim marzę, dzięki niemu czytelnik mógłby przyjąć interpretację dzieła Harreg’o M. i poczuć się zwolnionym z kreatywnego myślenia. Jednak jest coś, co mnie w niej zachwyciło, jedno zdanie, właściwie słowo – szczelina.
„Jacques wchodzi w życie obdarzony cechami, które zachwycają jego ojca, producenta skarpet: fizyczną zręcznością, niezwykłymi zdolnościami umysłowymi i pogodną, dobrą naturą. Jacques stara się ukryć inną ze swoich cech, która mogłaby zmartwić rodziców – cudowny talent marzycielski. Talent ten czerpie pożywkę z wypraw do kina, lecz nie jest od nich zależny. Właściwie nie jest zależny od czegokolwiek – z pewnością nie od woli Jacques’a – i po prostu wlewa się w każdą szczelinę, która pojawia się w jego codziennym życiu: słowo, widok, jakiś fakt wystarczą, aby go uwolnić.”