Daleko od Rueil

Raymond Queneau

francuski poeta, powieściopisarz 1903-1976, współzałożyciel OuLiPo, napisał m.in.: Zazi w metrze, Psia trawka, Niedziela życia, Sroga zima.

wszelkie postacie myślenia wiążą się z określonymi formami pozoru

Harry Mathews

wesz jest wszędzie

Harry Mathews (1930-2017) był członkiem grupy OuLiPo; napisał w swoim posłowiu do książki Daleko od Rueil, zatytułowanym: Dawania jałmużny uczymy się w domu (zdecydowanie polecam przeczytanie go po lekturze) : 

„Lecz nie o to chodzi, że wesz reprezentuje nieuchronne władztwo materialności nad ludzkim życiem. Ten pogląd to raczej komunał wygłaszany przez wszystkich, którzy o tym mówią. Wesz może być lub nie być powszechnikiem ludzkiego doświadczenia: na pewno jest powszechnikiem ludzkich rozmów, a to sugeruje ciekawszy związek z materialnością języka, którym tak się posługujemy, żeby niczego sobie nawzajem nie powiedzieć. (Autor w pewnym momencie wymienia pułapki, w jakie wiedzie nas la connerie du langage humain [„głupota ludzkiego języka”]). Zdawałoby się, że ludzie skazani są nie tyle na znoszenie wszy, ile na konwersowanie na jej temat, wieczne odmawianie różańca komunałów (kobiety narzekają, że maść na wszy brudzi poduszki, mężczyźni wspominają zawszoną służbę wojskową). Konwersacyjna wesz rozszerza nieokiełznaność świata materialnego poza domeny tak oczywiste jak pieniądze i ambicja na obszar mowy i myśli, gdzie kontaminuje abstrakcyjne tematy, ku którym zwracamy się w naszych rozważaniach nad ludzką kondycją, nawet tematy tak podniosłe jak miłość i śmierć.”, 

po prostu wlewa się w każdą szczelinę, która pojawia się w jego codziennym życiu

 

Posłowie, o jakim marzę, dzięki niemu czytelnik mógłby przyjąć interpretację dzieła Harreg’o M. i poczuć się zwolnionym z kreatywnego myślenia. Jednak jest coś, co mnie w niej zachwyciło, jedno zdanie, właściwie słowo – szczelina.

„Jacques wchodzi w życie obdarzony cechami, które zachwycają jego ojca, producenta skarpet: fizyczną zręcznością, niezwykłymi zdolnościami umysłowymi i pogodną, dobrą naturą. Jacques stara się ukryć inną ze swoich cech, która mogłaby zmartwić rodziców – cudowny talent marzycielski. Talent ten czerpie pożywkę z wypraw do kina, lecz nie jest od nich zależny. Właściwie nie jest zależny od czegokolwiek – z pewnością nie od woli Jacques’a – i po prostu wlewa się w każdą szczelinę, która pojawia się w jego codziennym życiu: słowo, widok, jakiś fakt wystarczą, aby go uwolnić.”

Raymond Queneau

„Co panu jest? – Lulu Doumer pyta des Cigales’a.
– Ontalgia – odpowiada Thérèse.– Że co?
– Ontalgia.
– Co to?
– Choroba egzystencjalna – odpowiada Thérèse – przypomina astmę, ale jest bardziej dystyngowana.”

 

Daleko od Rueil

„Następnie doświadczył wybornych udręk nadskakiwania i cichych upokorzeń szukania pracy. Wreszcie przygarnęła go młoda trupa do małej rólki w sztuce Jeana Giraunio11. Miał prawo do dwóch replik i drobnej sumy pieniędzy. Nie było to nic nadzwyczajnego, ale nie pozwoliło mu całkiem zdechnąć, chociaż był tego bliski. Pomału zasmakował w tej sytuacji i uwolniwszy się tym sposobem od pewnej porcji swojego istnienia, począł żywić inne ambicje. Długie dni, wolne od uprawiania zawodu, podzielił na różne odmiany bezczynności i wkrótce zdołał wykluczyć ze swego rozkładu dnia wszelkie wypełniacze i opróżnić egzystencję z pożądanych lub budzących lęk wydarzeń, dzięki którym mamy poczucie pełni życia. Ale podobnie jak w najgłębszym zakamarku muszli ślimaka kryją się cenione przez smakoszy odchody, tak w Jacques’u zachował się osad, który przybrał postać wizyty u Dominique.”

cytat “wszelkie postacie” pochodzi z:

Hegel Nauka Logiki t. I, PWN, Warszawa 2019 (wydanie elektroniczne). Zdanie pochodzi z przedmowy do drugiego wydania.”

Raymond Queneau, Daleko od Rueil, przekład Anna Wasilewska,  Wydawnictwo PIW, Warszawa 2021.