Obcy Albert Camus

Jego zdaniem, sprawiedliwość ludzka jest niczym, a wszystkim jest sprawiedliwość Boga. Zauważyłem, że to sprawiedliwość ludzka skazała mnie na śmierć.

 

obcy albert camus

Autorytet

„Usiadł oburzony. Powiedział, że to niemożliwe, że wszyscy ludzie wierzą w Boga, nawet ci, którzy odwracają się od jego oblicza. Jest tego pewien i gdyby przyszło mu kiedyś w to zwątpić, jego życie nie miałoby już sensu. „Czy pan chce – wykrzyknął – żeby moje życie nie miało sensu?” Bylem zdania, że to nie moja sprawa, i powiedziałem mu to. Ale on wyciągnął już ponad stołem krucyfiks i podsuwając mi go pod oczy, krzyczał nierozumnie: „Ja, ja jestem chrześcijaninem. I proszę go o darowanie wszystkich twoich win. Jak możesz nie wierzyć, że cierpiał za ciebie?”

Jego

Obecność

ciążyła mi i drażniła mnie. Już chciałem mu powiedzieć, żeby sobie poszedł i zostawił mnie, ale on nagle wybuchnął i krzyknął zwracając się do mnie: „Nie, nie mogę panu uwierzyć. Jestem pewien, że zdarzało się panu pragnąć innego życia.” Odpowiedziałem, że oczywiście tak było, ale to miało nie większe znaczenie, niż gdybym pragnął być bogatym lub bardzo szybko pływać czy mieć ładniejsze usta. Sprawa tego samego rzędu. Powstrzymał mnie, był ciekaw, jak sobie wyobrażałem to inne życie. 

Absurd życia

Wszyscy

„Żyłem w taki sposób, mógłbym żyć w inny. Robiłem jedne rzeczy, nie robiłem innych. Nie uczyniłem tej rzeczy, ponieważ czyniłem tamtą. Cóż ponadto? Było tak, jakbym przez cały ten czas oczekiwał na ową chwilę i ten świt, gdy zostanę usprawiedliwiony. Nic, nic nie ma znaczenia i dobrze wiedziałem dlaczego. On również wiedział dlaczego. Z głębi mojego przyszłego losu, w absurdzie życia, które wiodłem, wznosił się ku mnie od lat, które jeszcze nie nadeszły, mroczny podmuch, zrównując na swej drodze wszystko, co mi wówczas ofiarowano w latach, które przeżyłem, niewiele prawdziwszych od tamtych. Cóż obchodziła mnie cudza śmierć, miłość matki, jakież znaczenie miał dla mnie jego Bóg, rodzaje życia, los, który się wybiera, skoro jeden tylko los miał wybrać mnie samego, a wraz ze mną miliardy uprzywilejowanych, którzy podobnie jak kapelan mienią się moimi braćmi. Czy rozumie zatem? Wszyscy byli uprzywilejowani. Istnieją tylko uprzywilejowani. Ich również skażą pewnego dnia. Jego także skażą. Jakież miałoby znaczenie, gdyby oskarżono go o morderstwo i ścięto, ponieważ nie płakał na pogrzebie matki?”

Albert Camus, Obcy, PIW, nowe tłumaczenie Marek Bieńczyk, 2021.

Cytaty pochodzą z wcześniejszego wydania z wydawnictwa Zielona Sowa, tłumaczenie: Maria Zenowicz – Brandys.