W ciągu trzech wieków w postrzeganiu gór przez mieszkańców Zachodu dokonała się niezwykła rewolucja. Cechy, które wcześniej budziły odrazę — stromizna, odosobnienie, śmiertelne niebezpieczeństwa — zaczęto uznawać za ich największe zalety.
Mamy tu do czynienia z tak radykalną zmianą, że uświadamia nam ona kulturowe w znacznej mierze uwarunkowanie sposobu, w jaki reagujemy na krajobraz. Oznacza to, że kiedy patrzymy na pejzaż, nie postrzegamy tego, co się przed nami znajduje, lecz w dużej mierze to, co naszym zdaniem powinno się tam znajdować. Przypisujemy mu właściwości, których sam w sobie nie ma — na przykład okrucieństwo czy posępność — i stosownie do tego go oceniamy. Innymi słowy, czytamy krajobrazy, interpretujemy ich formy, patrząc na nie przez pryzmat naszego doświadczenia i wspomnień oraz tego, co składa się na naszą wspólną pamięć kulturową. Mimo iż ludzie zawsze zapuszczali się na dzikie obszary, aby w jakiś sposób uciec przed kulturą i konwencją, postrzegali tę dzikość, podobnie jak postrzega się wszystko inne, w kontekście własnych skojarzeń. William Blake uchwycił istotę tego zjawiska: „Drzewo, które wywołuje u niektórych łzy radości, jest w oczach innych osób jedynie zielonym obiektem zagradzającym drogę”. Historia uczy nas, że to samo można powiedzieć o górach. Przez wieki uważano je za bezużyteczne przeszkody — „znaczące wypukłości”, jak lekceważąco określił je Samuel Johnson. Dziś zalicza się je do najwspanialszych form świata naturalnego, a ludzie, w imię miłości do nich, gotowi są oddać życie.
Tak więc to, co nazywamy górą, jest połączeniem fizycznych form świata z wyobraźnią ludzi — jest górą wyobrażoną. Z kolei sposób, w jaki ludzie odnoszą się do gór, niewiele ma wspólnego z faktycznymi obiektami ze skały i lodu. Góry są jedynie wypadkowymi geologii. Nie zabijają celowo ani też celowo nie zachwycają, wszelkie właściwości emocjonalne, które miałyby posiadać, są im narzucane przez wyobraźnię człowieka. Góry — podobnie jak pustynie, podbiegunowa tundra, głębokie oceany, dżungle i wszystkie inne rodzaje dzikiego krajobrazu, które tak bardzo uromantyczniliśmy — po prostu istnieją, pozostają na swoim miejscu, a ich fizyczne struktury ulegają stopniowemu przemodelowaniu pod wpływem sił geologicznych i atmosferycznych; istnieją niezależnie od naszych wyobrażeń. Są jednak również wytworami ludzkiego postrzegania, od wieków były powoływane do istnienia siłą wyobraźni. W książce tej próbuję prześledzić, w jaki sposób wyobrażenia o górach zmieniały się w czasie.
Rozziew między tym, co wyobrażone, a tym, co realne, charakteryzuje wszystkie obszary aktywności człowieka, ale jedną z najbardziej wyrazistych postaci przybiera w związku z górami. Kamień, skała i lód stawiają znacznie większy opór ludzkim dłoniom niż oku umysłu, a góry ziemskie okazywały się często znacznie bardziej oporne, znacznie realniejsze w swoich śmiertelnych niebezpieczeństwach od gór umysłu.