Lis

Dubravka Ugrešić

„Prze­kleń­stwo lisa po­le­ga na tym, że nie jest ko­cha­ny. Lis nie ma tak wiel­kiej siły, że­by­śmy się go bali i uko­rzy­li się, ani też rzu­ca­ją­cej się w oczy uro­dy, że­by­śmy za­mar­li na jego wi­dok. Jak zresz­tą po­ko­chać ko­goś, kto zmie­nia twa­rze i swo­ją na­tu­rę, ko­goś, kto cza­sem jest do nas przy­wią­za­ny, to znów go­to­wy sprze­dać nas za bez­cen ko­muś, co do kogo nie mamy pew­no­ści, czy na­le­ży do świa­ta mar­twych, czy do świa­ta ży­wych. Lis nie na­le­ży do zwie­rząt ani do nas, lu­dzi, ani do bóstw. 

Jest wiecz­nym śle­pym wę­drow­cem, mi­gran­tem prze­miesz­cza­ją­cym się mię­dzy świa­ta­mi, a kie­dy zła­pią go bez bi­le­tu, wte­dy ogo­nem pod­rzu­ca kul­ki, wy­ko­nu­je swo­je ta­nie sztucz­ki czy to przed ludź­mi, czy przed zwie­rzę­ta­mi, czy nie­bio­sa­mi. Ten za­chwyt, któ­ry przez chwi­lę na nie­go spły­wa, lis krót­ko­wzrocz­nie (O, li­sia sła­bo­ści!) uwa­ża za mi­łość. To li­sie mo­men­ty sła­wy. Resz­ta jest hi­sto­rią stra­chu, ucie­czek przed na­bo­ja­mi my­śli­wych, nie­usta­ją­cym szcze­ka­niem psów; hi­sto­rią po­go­ni, ra­zów, li­za­nia ran, po­ni­że­nia, sa­mot­no­ści i ta­niej za­ba­wy z grze­chot­ką zro­bio­ną z ku­rzych ko­stek.”

Bichon
frise

– Bi­chon fri­se, tak zwa­ny ku­dła­ty bi­szon, to są te bia­łe, roz­bie­ga­ne i wier­ne pie­ski, żywe za­baw­ki. Nasz był tak słod­ki, że na­wet nie szcze­kał. Kło­po­ty za­czy­na­ły się, kie­dy wy­pro­wa­dza­li­śmy go na spa­cer. Jak tyl­ko Fluf­fi zna­lazł się w polu wi­dze­nia in­nych psów, one za­czy­na­ły strasz­nie uja­dać, były go­to­we go roz­szar­pać. Przy czym wszyst­kie psy re­ago­wa­ły tak samo, bez wzglę­du na rasę i wiel­kość. Zro­bi­li­śmy wy­wiad u we­te­ry­na­rza. Po­wie­dział, że Fluf­fi jest zbyt za­dba­ny i czy­sty, więc po­zo­sta­łe psy nie trak­tu­ją go jak swo­je­go, nie roz­po­zna­ją jako psa. Po­ra­dził nam, żeby go tro­chę prze­tur­lać w gów­nie, to je­dy­ny spo­sób, by do­łą­czył do swo­je­go ga­tun­ku. Do­pie­ro jak po­czu­ją za­pach psie­go gów­na, inne psy go za­ak­cep­tu­ją. A w ta­kiej wer­sji, czy­sty i po­zba­wio­ny za­pa­chu, był dla psów pa­ro­dią psa, nie psem. Lu­dzie są jak psy. Nikt nie lubi być wy­klę­ty. Pa­mię­tasz, co po­wie­dział nasz sta­ry Krle­ža: „We­spół z ludź­mi śmier­dzi, ale jest cie­pło. W sa­mot­no­ści pu­sto. Wie­my bar­dzo do­brze, jak jest pod cu­dzym ogo­nem, ale bez wę­sze­nia nie da się żyć…” – do­da­ła moja zna­jo­ma, na­gle za­in­spi­ro­wa­na Mi­ro­sla­vem Krle­žą.

lis

Wydawnictwo
Literackie

Dubravka Ugresic, Lis, przekład Dorota Jovanka Ćirlić, Wydawnictwo Literackie, 2020.