Potęga
nadchodzącej rasy

Edward Bulwer-Lytton

1803-1873, brytyjski poeta, pisarz, polityk,

The coming race pierwsze wydanie (anonimowe) 1871 rok, książka była wydawana pod różnymi tytułami. Nie jest to oszałamiająca lektura, jednak dla zainteresowanych rozwojem literatury science – fiction, może okazać się ciekawą pozycją. 

„Maszyny były wykorzystywane do niewyobrażalnego stopnia w wszelakich prowadzonych pracach wewnątrz i poza siedzibami, były one przedmiotem opieki wydziału prowadzącego nadzór nad zwiększeniem ich wydajności. Nie było klasy robotniczej lub służących, lecz wszyscy którzy byli konieczni do towarzyszenia lub nadzorowania maszynom byli dziećmi, od czasu kiedy wyrosły z opieki swych matek do wieku małżeńskiego, który oni określają na szesnaście lat dla Gy-ei (kobiet) i dwudziestu dla Ana (mężczyzn).” 

 

Szczęście jest końcem do którego oni dążą, a nie zachwytem chwilą, lecz jako dominujący stan w całym ich życiu.

Ana

„Społeczność Ana jest, w całości, łagodnym i leniwym zbiorem osób po ukończeniu aktywnego wieku dzieciństwa. Czy to przez ich temperament czy też filozofię, ich grupa spoczywała na głównych dobrodziejstwach życia. W rzeczy samej, kiedy odbierze się istocie ludzkiej chęć do działania która znajduje się w zachłanności lub ambicji, to powód dla którego oni żyją spokojnie wydaje się być dla mnie zrozumiały.” (…)

„Tylko nieliczni spośród nich umierają przed osiągnięciem wieku stu lat i wtedy cieszą się oni ogólnie dobrym zdrowiem i wigorem który czyni ich życie samo w sobie przyjemnym nawet do samego końca. Na to zjawisko składają się różne przyczyny: brak wszelakich napojów alkoholowych; umiarkowanie w jedzeniu; a szczególnie, być może, spokój umysłu niezmącony przez żadne namiętne zajęcia i gorliwe namiętności. Nie są oni nękani przez znaną nam chciwość lub naszą ambicję; wydają się być zupełnie obojętni nawet wobec pragnienia sławy; są oni zdolni do wielkiej namiętności, lecz ich miłość ukazuje ich w czułej i radosnej zgodności oraz uprzejmości i kiedy znajdują swe szczęście, wydają się rzadko, jeśli kiedykolwiek, napotykać żal i nieszczęścia.”

„Nie jest przestępstwem zabicie kogoś kto zagraża dobru społeczności; przestępstwem mogłoby być zabicie najmniejszego owada który nie może nas skrzywdzić.”

Kształt
ich czaszki

„Kształt ich czaszki odróżniał się od każdej znanej rasy na wyższym świecie, mimo że nie mogą pomóc sobie rozmyślając o jej rozwoju, wraz z biegem niezliczonych wieków, krótkogłowego rodzaju ludzi z Epoki Kamiennej opisanej w książce Lyellaa „Podstawy Geologii,” C. X., str 113, w porównaniu z długogłowym rodzajem z początku Epoki Żelaza, odpowiadającym temu co przetrwał pomiędzy nam i jest nazywany typem Celtyckim. Posiada ona to samą masywność czoła, nie cofniętego jak w przypadku Celtów – nawet te same krągłości czołowych organów; lecz jest o wiele bardziej wzniosła na wierzchołku i o wiele mniej zaznaczona w tylnej półkuli czaszkowej gdzie frenolodzy umiejscawiają zwierzęce organy. By rzec jak frenolog, czaszka typowa dla Vril-ya ma organy wagi, liczb, dźwięku, kształtów, ładu, przyczynowości bardzo znacznie rozwinięte; jej budowa jest znacznie bardziej wyrazista niż idealność.

(…) Nigdy nie spotkałem się z żadną zdeformowaną lub zniekształconą osobą. Piękno ich oblicza wynika nie tylko z symetrii ich cech, lecz z gładkości ich skóry, która zachowuje brak zmarszczek aż do późnej starości, oraz spokojnego i słodkiego wyglądu, połączonych z tą majestatycznością która wydaje mi się wypływać z świadomości swej mocy i wolności od wszelakich lęków, fizycznych i moralnych. Jest to wielka anielskość, połączona z ową majestatycznością, która wyzwala w widzu takim jak ja, przyzwyczajonym do walczenia z ludzkimi pasjami, pewne doznanie upokorzenia, grozy, lęku. Jest to taki wygląd jaki malarz mógłby dać pół bogowi, dżinowi, lub jakiemuś aniołowi. Mężczyźni w Vril-ya zupełnie nie posiadają zarostu; Gy-ei czasami, w podeszłym wieku, wyrastają małe wąsy.

Byłem zaskoczony odkryciem że kolor ich skóry nie jest taki sam jaki zauważyłem u tych osób które spotkałem jako pierwsze – u niektórych osób był o wiele jaśniejszy i nawet z niebieskimi oczami i włosami w kolorze głębokiego złotego kasztanu, mimo że nadal cera owych osób posiadała cieplejszy lub bogatszy ton niż osób na północy Europy.

(…) Narody które, nie posiadały tych samych zwyczajów oraz instytucji jakie posiadali Vril-ya, ani też nie były w posiadaniu zdolności zdobywania mocy nad czynnikami Vril, których to zdobycie zajmowało im pokolenia aby móc je zdobyć i przesyłać, były traktowane bardziej pogardliwie niż mieszkańcy Nowego Jorku traktują murzynów.”