Ludzie jak bogowie

1866-1946
Herbert George Wells

„Ta książka to zaproszenie do wspaniałego świata, pełnego szczęścia, miłości i radości. Gdzie nikt nie doznaje krzywd, a nadzieja nie jest potrzebna, ponieważ wszystko stało się już niemalże idealne. Czy nie każdy marzy o takim świecie, gdzie wszelkie troski znikają, choroby nie istnieją, a słabostki ludzkie odchodzą w niepamięć? Za pomocą najnowszych technologii umożliwiających wprowadzenie eugeniki kontroluje się liczbę i rodzaj gatunków zwierząt i roślin. Wszelkie szkodniki zostają wytępione. W tym świecie nieznane jest człowiekowi poczucie melancholii, wyobcowania, odrzucenia czy wstydu. Utopianie, bo tak nazywa ich Wells, bez skrępowania chodzą nago, a rozwiązłość seksualna nie jest przyjmowana negatywnie, ponieważ stała się powszechna. Stworzenie takiego świata jest nie lada wyzwaniem. Wells podjął je i w swoim socjologiczno-filozoficznym dziele przedstawił go najwiarygodniej, jak potrafił. Ja mam tylko jedno pytanie – czy aby na pewno świat pójdzie akurat w tym kierunku?”

Fragment ze wstępu do książki „Ludzie jak bogowie” H.G. Wells, Wydawnictwo Muza, seria Biblioteka Bestsellerów, rok wydania 1994.

Jesteście zbyt do nas podobni, żebyśmy mogli znosić cierpliwie wasze braki.

„— Przed wiekami — ciągnął Utopianin — mówiliśmy, naturalnie, różnymi językami.

Wydawaliśmy dźwięki i słuchaliśmy dźwięków. Ludzie myśleli, a potem wybierali i szeregowali wyrazy, żeby wypowiedzieć swoje myśli. Słuchający przejmował dźwięki, zapamiętywał je i tłumaczył na pojęcia i idee. Później w jakiś sposób, którego jeszcze dobrze nie rozumiemy, ludzie zaczęli chwytać idee, zanim jeszcze zostały wcielone w słowa i zakomunikowane za pomocą dźwięków. Zaczęli słyszeć mózgami, z chwilą gdy mówiący uświadomił sobie własne idee i zanim jeszcze sam zdążył nadać im w swoim mózgu symboliczną formę słowną. Wiedzieli, co chce powiedzieć, nim zdążył to wymówić. Bezpośrednie przejmowanie myśli stało się niebawem zjawiskiem powszechnym. Przekonano się, że większość ludzi była w stanie porozumiewać się do pewnego stopnia w taki właśnie sposób, i ta nowa forma porozumiewania rozwinęła się systematycznie aż do obecnego jej stanu.

Teraz w naszym świecie jest to powszechnym zwyczajem. Myślimy do siebie bezpośrednio. Postanawiamy przesłać myśli i momentalnie przesyłamy samym aktem woli — o ile tylko odległość nie jest za wielka. Teraz w Utopii posługujemy się dźwiękami tylko dla przyjemności i poetyckich deklamacji w momentach najsilniejszego wzruszenia, przy wołaniu na odległość lub zwracając się do zwierząt, ale nigdy w celu przelania idei z jednego ludzkiego umysłu do drugiego pokrewnego. Kiedy myślę do ciebie, myśl moja odbija się w twoim umyśle, o ile tylko znajdzie w nim równoznaczne idee i odpowiednie słowa. Myśl moja w twoim umyśle ubiera się w słowa, które zdajesz się słyszeć, i oczywiście, są to słowa i zdania twojej zwyczajnej, codziennej mowy. Bardzo prawdopodobne, że wszyscy twoi towarzysze słyszą to, co do ciebie mówię, każdy stosownie do swojej indywidualnej frazeologii i zapasu wyrazów.”

Czy mogła w ogóle powstać tu taka myśl?

Uznano wreszcie, że człowiek jest zasadniczo zwierzęciem i że codzienne jego życie musi się toczyć po linii zadowolenia apetytów i zaspokojenia instynktów.

Nigdy przedtem nie myślałem, żeby socjalizm mógł uszlachetnić i wynieść jednostkę, a indywidualizm — poniżyć, ale teraz widzę jasno, że tutaj tego dowiedziono. W tym szczęśliwym świecie nie ma wcale tłumu, i to jest rzeczywiście ukoronowaniem zdrowia i szczęścia. Stary świat, świat do którego należę, był — i w moim wszechświecie jest, niestety, nadal — światem tłumu, światem wstrętnej przyziemnej masy bezimiennych, zżartych chorobami ludzkich zwierząt.

Nigdy nie widziałeś tłumu, Krysztale, i nigdy nie zobaczysz go w całym swoim szczęśliwym życiu. Nigdy nie widziałeś tłumu „walącego” na mecz footbalowy, wyścigi, walkę byków, publiczną egzekucję lub tym podobną ucztę duchową. Nigdy nie patrzyłeś, jak tłum kłębi się i tłoczy na małej przestrzeni, nigdy nie słyszałeś, jak ryczy i wyje w przełomowej chwili. Nigdy nie przyglądałeś się, jak płynie leniwie ulicami chcąc się gapić na jakiegoś króla lub domaga się piekielnymi wrzaskami wojny albo pokoju, wszystko jedno czego. I nigdy nie widziałeś, jak tknięty paniką tłum zamienia się nagle w motłoch i zaczyna siać wokół ruinę, śmierć i trwogę.

Policzyli swoją broń, zastawili zasadzki i kazali swym kobietom szyć flagi niezgody…

H. G. Wells, Ludzie jak bogowie, tytuł oryginału: Men Like Gods, czyta Maciej Kowalik,  Wydawnictwo Dobry Owoc, data wydania audiobooka 2021, czas trwania 9 godz. 10 min.

0