Zamężna kobieta z planami na życie – Ja’ara, zmienia swe dotychczasowe priorytety, chce być kimś dla Ariego, znajomego swego ojca. On jest stary, a ona młoda – on bawi się jej uczuciem, zdaje się być obojętnym na jej wdzięki, ona bliska szaleństwu oddaje się zniewalającemu uczuciu. Do czego jest zdolna, by wzbudzić pożądanie w tym dojrzałym mężczyźnie?
"Ile razy można zaczynać życie od nowa, ile można próbować, przecież nie sposób próbować w nieskończoność."
„Moja ślina, przezroczysta i lepka, rozmazała się na drzwiach jak śluz ślimaka i poczułam, jak szpary w drewnie ryją mi pierwsze zmarszczki na policzkach. Butny członek wysunął się ze mnie i słyszałam, jak pakuje się szybko do kryjówki i zamyka się za nim suwak. Ledwo udało mi się obrócić ku niemu twarz, bo szyję usztywnił mi kontrast między tą niby intymną sytuacja a naszą kompletną obcością, kontrast, który po fakcie, kiedy kapało ze mnie jego bezpłodne nasienie, był mało pociągający, i byłam zażenowana, jak dziewczynka, która zrobiła siusiu w towarzystwie, on mi nie podał ani papieru ani serwetki, ja, wstydząc się zapytać, gdzie jest ubikacja, żeby nie musieć tam iść w takim stanie, z opuszczonymi spodniami, po prostu je podciągnęłam, zrezygnowane majtki wchłonęły płyny, a ja wychrypiałam, teraz chce mi się pić.”
reviewed
„Moje ambicje rosły z każdą chwilą, chciałam zadziwić widzów swoimi wyczynami, więc wyprężyłam się i wygięłam plecy w łuk, aż dłońmi dotknęłam brzegu łóżka i byłam gotowa przyjąć oklaski, ale w ich miejsce usłyszałam dyszenie i szelest zdejmowanego ubrania, i dostrzegłam, że mroczna postać w fotelu bieleje, opadające ubranie obnażyło jasną skórę Szaula, lśnił jak reflektor, a potem już nic nie widziałam, bo Arie się obrócił i zakrył mnie całą, teraz on próbował dokonać imponujących czynów, poruszał gwałtownie miednicą, a ja zaczęłam jęczeć nie tylko z rozkoszy, właściwie to bolało i zaczynałam mieć dosyć, ale czułam się w obowiązku zadbać o udźwiękowienie tego niemego filmu (…) Arie wyszedł ze mnie w jednej chwili, i poczułam jak głaszczą mnie miękkie dłonie Szaula, wciąż szukałam ciała Ariego, trzymałam się go, nie chciałam zostać z Szaulem sama, zgodziłam się go przyjąć jako przedłużenie Ariego, poczułam, że ociera się o mnie, że miękki biały…”
„Zaczęłam się rozbierać w samochodzie, zdejmować botki, potem rajstopy, wiłam się, żeby ich nie podrzeć, jak wielka pajęczyca o długich, splątanych odnóżach, zdjęłam zbędny rekwizyt, ubrałam się z powrotem i pomachałam mu majtkami, a on się uśmiechnął z zadowoleniem i wepchnął je do kieszeni spodni, jakby to była chustka do nosa. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy przed siebie. Majtki wciąż wystawały mu z kieszeni. Umyślnie nie pytałam, dokąd idziemy, jak przygoda, to na całego, wiedziałam, że czeka na moje pytanie, żeby się móc zirytować, bo chce, żebym mu w pełni, bezwarunkowo ufała, więc powiedziałam sobie, dzisiaj ćwiczymy zaufanie i życie bez majtek, jakby życie bez majtek było jakimś wzniosłym celem, zaawansowanym etapem na drodze do kobiecości albo raczej do bycia utrzymanką. Wyobraziłam sobie, jak ludzie będą mnie pytać, co robię, a ja z dumą, która ich zaskoczy, odpowiem: jestem utrzymanką.”
„Ja’ara, życie stoi przed tobą otworem, czemu ci tak spieszno je zamknąć, nawet kiedy już je otwierasz, czym prędzej zamykasz po pierwszym nie-powodzeniu, i to był chyba pierwszy raz, kiedy się odniósł do mnie, do mojego świata, trochę mnie to zbiło z tropu, dlaczego nagle wkracza w moją prywatność, i spytałam niechętnie, co masz na myśli. Sam nie wiem, powiedział, nie chodzi o szczegóły, tylko o ogólny obraz twojego życia, zamiast się na nie rzucać, poskramiać je, ty się ukrywasz, gotowa na przyjęcie ciosów, czasem wystawiasz nos ze swojej nory i zaraz wracasz. Masz oczywiście do tego prawo, każdy ma prawo do własnej drogi, ale cię to frustruje, to widać, nie wystarcza ci siedzenie w norze, chcesz czegoś więcej, ale w tym celu trzeba zaryzykować, a ty się boisz.”
"Poczułam, że się pogrążam, ciągle powtarzałam sobie, trzymaj się, wracaj do domu, odbuduj swoje życie, no to pękł kufel, i co z tego, masz się czego złapać, wracaj do domu, a jutro idź na uniwersytet, posiedź wśród książek w bibliotece i pozwól, żeby ten człowiek szalał bez ciebie."
„Wydaje ci się, że to to samo, ale życie miłosne to tylko część życia, i to nie ta najistotniejsza, to tylko jedna mała kieszonka w płaszczu życia, i oni wszyscy o tym wiedzą. Dlatego siedzą tam, popijają kawę i jedzą ciastka, a ty leżysz tutaj w ciemności, zamknięta jak więźniarka w celi, jak chora w domu wariatów, w dodatku umieścili cię w izolatce, jakby twoja choroba była groźna, i tylko jemu jednemu pozwolili się tobą zajmować, widocznie sam jest tak chory, że już mu nie możesz zaszkodzić, ale nie myśl, że on nie może zaszkodzić tobie, kotku. Nagle wśród przyjacielskiego gwaru rozległ się głos mojego ojca, a nawet, żebym nie miała wątpliwości, ktoś powiedział życzliwie, znów ten Korman i jego marzenia, powiedział to życzliwie, a nie z pogardą, jak matka, której nie słyszałam wcale, natychmiast nastawiłam uszu, zerwałam się z łóżka i usiadłam przy drzwiach, sycąc się miłym młodzieńczym, czystym głosem, miał czysty głos, latami szukałam tego słowa, ale dopiero teraz je znalazłam. Płynął jak rzeka, a na niej maleńkie, drewniane łódki, rzeka-zabawka, o ile coś takiego istnieje. Latami dręczyła mnie niepewność, czy można ufać temu głosowi, jeżeli człowiek wygląda staro, ale brzmi młodo, skąd wiadomo, czemu zaufać, głosowi czy wyglądowi, a co, jeśli wygląda na chorego, ale brzmi zdrowo, jeśli wygląda smutno, a brzmi wesoło, wygląda, jakby nienawidził, a brzmi, jakby kochał, skąd to wiadomo.”
„…to życie jest tylko moje, dostałam je jeszcze przed własnym pokojem, własne życie. Im bardziej próbował otworzyć je przede mną, tym bardziej czułam, jak się nade mną zatrzaskuje z całym ciężarem straconych spraw, aż ciężko mi było oddychać, a wtedy powiedział, już prawie rano, Ja’ara, pora spać, i rzeczywiście, przez szpary w żaluzjach przeniknął do pokoju przyćmiony fiolet, chłodny i wyniosły, więc położyłam się z ramieniem pod jego pachą, wtulając się w lepki, żywiczny pot, a on zaskoczył mnie miłym uściskiem i czułam, że całe ciało ma miękkie i słodkie jak ciepły grysik w zimowy poranek.
Zeruya Shalev Życie miłosne, Wydawnictwo WAB,
przełożyła Agnieszka Jawor-Polak,
Wydanie III 2008